Książka Doroty Terakowskiej zatytułowana „Tam gdzie spadają Anioły” opowiada o losach Ewy, która pewnego dnia, mając pięć lat, zobaczyła frunące po niebie Anioły. Ciekawość dziewczynki wygrała i pobiegła za nimi w stronę lasu. Ewa odróżniała dwa rodzaje Aniołów: Białe i Czarne. Walczyły one między sobą. Zauważyła, że Czarny wyrywa Białemu pióra. Wkrótce Anioł spadł na ziemię. W tej samej chwili Ewa wpadła do wilczego dołu.
Od tamtego dnia Ewę co chwila spotykały jakieś nieszczęścia. A to wpadła pod samochód, a to prawie na wylot przeszył jej rękę drut. Rodzice dziewczynki, zapracowani i trzeźwo myślący ludzie, bardzo martwili się o córkę. Niespokojna była również pobożna babcia, którą martwił również fakt, że oleodruk z Aniołem Stróżem, który wisiał na ścianie wnuczki, potłukł się w dniu wypadku w lesie.
Po ośmiu latach, gdy Ewa zemdlała, po badaniach w szpitalu okazało się, że ma ona białaczkę. Jej bliscy się załamali . Jedynie śmiertelnie chora dziewczynka, nie chcąc tak szybko odchodzić z tego świata, zebrała w sobie wszystkie siły i postanowiła się nie poddawać. Wszyscy zastanawiali się, jak jej pomóc. Doszli w końcu do wniosku, że Ewa musiała zgubić swojego Anioła Stróża. Tak więc zaczęły się jego poszukiwania …
Książka w ciekawy sposób ukazuje nam niebo i hierarchię, jaka panuje tam wśród Aniołów. Czytając ją, często zastanawiałam się, ile z tego co napisała autorka, jest prawdą, a ile tylko fikcją literacką. Wydaje mi się, że dzięki niej możemy dowiedzieć się wielu nowych rzeczy lub całkiem zmienić swoje wyobrażenie o Istotach z nieba. Książka dosyć fajna, więc wydaje mi się, że warto do niej zajrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz